Dziś kolejna recenzja (no, kolejna to może zbyt szumnie
powiedziane- druga recenzja na tym blogu😉 )
Parę dni temu skończyłam czytać lekturę Pani Karoliny
Zmitrowicz „Analityk Systemów –
przygotowanie do egzaminu z inżynierii wymagań” wydawnictwa PWN. We wszelkich
opisach, które udało mi się przeczytać, zanim zaopatrzyłam się w książkę można
było wysnuć wniosek, że książka będzie rozszerzeniem sylabusa, który znajduje
się na oficjalnej stronie dotyczącej certyfikatu REQB
Autorka obiecuje, że z książki dowiemy się:
- Czym jest inżynieria wymagań wg programu REQB i jakie czynności wchodzą w jej skład,
- Czym są wymagania, jak można je sklasyfikować i jakimi atrybutami powinny się cechować,
- Jakie miejsce w przedsięwzięciu informatycznym zajmuje inżynieria wymagań i jakie ma znaczenie dla sukcesu projektu,
- Jak pozyskiwać, analizować, dokumentować wymagania oraz w jaki sposób zapewnić, że są one odpowiedniej jakości,
- Jaki zakres wymagany jest na egzaminie certyfikowanym,
- Jakie pytania egzaminacyjne możesz spotkać podczas egzaminu certyfikacyjnego.
Zaciekawiona i zachęcona dobrymi opiniami oraz opisem
zamówiłam te pozycję i zaczęłam czytać. No i wszystko było okej, do momentu, w
którym nie otworzyłam wyżej opisanego sylabusa...
Niestety Książka tylko odrobinę rozszerza to co jest opisane
w tym niezbyt skomplikowanym pliku pdf. „Sylabusowe treści” są okraszone
krótkimi przykładami i ładnymi dla oka diagramami, ale żeby to jakoś bardzo
znacząco wpłynęło na efektywność mojej nauki? Nie wydaje mi się.
Oczywiście w podręczniku znajdziemy wszystkie zagadnienia, o
które będą nas pytać w certyfikacie. Autorka przeprowadza czytelnika przez
podstawy inżynierii wymagań, kontekst inżynierii wymagań, zarządzanie
wymaganiami, opracowanie wymagań, modele procesów i na koniec pokazuje
narzędzia, którymi możemy wykonać te wszystkie skomplikowane procesy. To co
szczególnie mi się podobało to pytania egzaminacyjne, które mieściły się na
końcu każdego rozdziału, może nie ma ich zbyt wiele, ale dają jakiś ogląd,
czego możemy się spodziewać podchodząc do ostatecznego egzaminu.
Tylko pojawia się pytanie, czy trzeba przeczytać te książkę,
żeby podejść do egzaminu certyfikującego? Wg mnie nie. Sylabus może faktycznie
w sposób łopatologiczny i małociekawy przedstawia treści związane z egzaminem,
ale przeglądając próbne testy wydaje mi się, że w 100% zaspokaja on potrzeby
osób podchodzących do egzaminu. Niemniej jeśli łatwiej jest Ci się uczyć z tekstu, w którym zobaczysz raz na jakiś czas diagram, wykres lub jakiś rysunek i masz wolne niecałe 50 zł to może warto ją nabyć.
Postaram się uzupełnić ten post o różnice
pomiędzy sylabusem a książką, jak już będę ostatecznie przygotować się do
certyfikatu.
Komentarze
Prześlij komentarz